Historycy w Polsce starają sie zrozumieć jak to się stało, że tak sie stało. Jeśli chodzi o "Ognia i ogniowców" to fałszowanie dokumentów, swobodna interpretacja faktów, przypisywanie sobie zasług innych, nieprzyjmowanie faktów i opieranie się na domysłach co kto myślał - są typowym zachowaniem. Do tego dochodzą stwierdzenia, że: jeżeli ktoś ma inny punkt widzenia to jest ubekiem, złodziejem, gorszym Polakiem, Żydem itp....insynuacje. A przecież to nie Akowcy czy "Łazik" zabijali Żydów w Krościeńku czy w Nowym Targu więc dlaczego przy ich zwłokach w 1946r, kiedy 1pspAK był już rozwiązany była karteczka z insygniami AK. Zamieszczamy w tej zakładce większość mordów i grabierzy "ogniowców". Jest tego przerażająca ilość- kontrybucje, złodziejstwo, wymuszenia, odwet, pospolite bandyctwo. Jak można tego nie widzieć? Jak można pominąć fakty zbiorowych mordów? - dlatego, że byli to Żydzi?, Słowacy?-to nie ludzie? Że byli to Polacy z PPR-ru (Ogień też był z PPR), a co z Polakami bez etykietek? - nie było takich? acha - tacy to byli tylko ogniowcy. W to napewno wierzy Korkuć - mistrz usprawiedliwiania i stwarzania postaci historycznie poprawnych.
Takie uprawianie historii jest błędem. Według Wikipedii:
Metoda pracy historyka polega na badaniu zjawisk minionych poprzez krytyczną interpretację ich pozostałości i świadectw (źródeł), w celu dotarcia do pewnych faktów, które ułożone chronologicznie przedstawiane są w postaci narracji.
Jak to się ma z rzeczywistością? Obecni pracownicy IPN zajmujący się tym okresem robią złą opinie tak szacownej instytucji. Cóż pozostaje nam dalej propagować dokumenty z których wynika, że "ogniowiec" to nie "akowiec", że akowiec nie zabijał Żydów i bezbronnych.......