PartyzanciAK » Przerzuty i kurierzy » Przerzuty i Kurierzy z książki Rotmistrza Budarkiewicza - AK NA PODHALU - Na kurierskich szlakach

Przerzuty i Kurierzy z książki Rotmistrza Budarkiewicza - AK NA PODHALU - Na kurierskich szlakach

PDFDrukujEmail
Spis treści
Przerzuty i Kurierzy z książki Rotmistrza Budarkiewicza - AK NA PODHALU
NA KUR. SZL.
NA KUR. SZL.
NA KUR. SZL.
NA KUR. SZL.
NA KUR. SZL.
NA KUR. SZL.
Wszystkie strony

    W rok po aresztowaniu Marusarzów gestapowcy z ,,Palace" rozpracowali
zakopiański ZWZ. W kwietniu 1941r. nastąpiły zakrojone na szeroką skalę aresztowania. Gestapo uwięziło kilkudziesięciu członków konspiracji, łącznie z kierownictwem obwodu. Po śledztwie w zakopiańskiej katowni gestapo, aresztowanych zesłano do obozów koncentracyjnych, skąd wielu z nich nigdy już nie
wróciło. Podobny los spotkał małżeństwo Berestków. Po torturach w „Palace" przewieziono ich do tarnowskiego więzienia. Stąd Józef Berestko wywieziony został do obozu w Oświęcimiu i tam rozstrzelany. Jego żona Emilia przeszła piekło kilku obozów, lecz doczekała wyzwolenia.
się tam Grenzschutz, zajmując jedno z pomieszczeń. Szlak przez Dolinę Kościeliska, pozbawiony zaplecza i narażony na stałą kontrolę patroli granicznych, uległ likwidacji.     Po przejęciu schroniska na Pysznej przez Andrzeja Krzeptowskiego wprowadził. Opanowanie przez hitlerowców południowej Europy i znaczne oddalenie ziem polskich od linii frontu oznaczało zakończenie przerzutów ochotników do Armii Polskiej na Zachodzie.
    Jednak kurierzy Bazy Wojskowej, jak i Placówki „W" kursowali nadal regularnie do Budapesztu, utrzymując łączność między okupowanym krajem i polskimi władzami na emigracji. W miarę uzyskiwanych doświadczeń na kurierskim szlaku, beskidzkie i tatrzańskie trasy przerzutowe były coraz bezpieczniejsze i lepiej zakonspirowane. Prowadziły z dala od uczęszczanych dróg i ścieżek turystycznych, omijały schroniska górskie. Wprowadzono również system sztafetowy — trasa podzielona została na kilka odcinków obsługiwanych przez poszczególnych kurierów.
     Leopold Kwiatkowski zorganizował sztafetę biegnącą od Raby Wyżnej przez Orawę, Liptów do Popradu i stąd dalej do Budapesztu. Sztafeta Zbigniewa Rysia łączyła Warszawę z Budapesztem przez Waksmund - Spisz i Wielką Połomę nad granicą węgierską. Kurierzy sądeccy wobec zagrożenia ich stałych szlaków chodzili czasem trasami tatrzańskimi.
Służba kurierska, mimo dużego doświadczenia pełniących ją ludzi, niosła ze sobą ogromne ryzyko. Paru kurierów zginęło przy przekraczaniu granicy, kilku innych trafiło do obozów koncentracyjnych. Los ten spotkał w 1942 r. także Stanisława Frączystego. Kurier Franciszek Roman, aresztowany na granicy razem z Heleną Marusarzówną, dostał się do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, skąd zdołał zbiec. Wielu kurierów zatrzymanych na Słowacji uciekało z posterunków słowackiej żandarmerii. Kurier Rudolf Samardak dwukrotnie wyrwał się z rąk gestapo. Rekord pobił jednak Roman Stramka, obdarzony nieprzeciętną odwagą i sprytem. Uciekł on Niemcom w Nowym Sączu, zjeżdżając z dachu więziennego budynku po rynnie, ponadto dwukrotnie zbiegł z transportów wiozących więźniów do obozów koncentracyjnych.
    Ruch kurierski funkcjonował normalnie do czasu rozpoczęcia okupacji Węgier przez Niemców w marcu 1944r. i opanowania przez faszystów węgierskich aparatu państwowego. Ustal prawic zupełnie pięć miesięcy później, po wybuchu powstania na Słowacji. Rozwój sytuacji wojennej wpływał na rozszerzanie działań ruchu oporu w południowej części dystryktu krakowskiego. Podczas gdy w pierwszych latach okupacji dominowała akcja przerzutowa, a wszystkie inne działania ograniczone były wymogami bezpieczeństwa ruchu kurierskiego, w następnym okresie podjęto przygotowania do bezpośredniej akcji zbrojnej przeciwko okupantowi.Wraz z zaprzestaniem przerzutów ochotników do Armii Polskiej zmieniły się funkcje ośrodka konspiracyjnego na Turbaczu. Łącznicy kursujący między Warszawą a Podhalem korzystali z usług kolei i tym samym nie byli już zmuszeni do odbywania górskich wędrówek, a meliny, na których spotykali się z kurierami, zlokalizowano w miejscowościach przygranicznych. Dotychczasowa stacja kurierska na Turbaczu zaczęła odgrywać rolę kuźni kadr dla partyzantki, stając się ośrodkiem szkolenia wojskowego dla osób ,,spalonych" na dole i ukrywających się w okolicach Turbacza.
     Również na ziemiach wcielonych do Rzeszy rozwijała się praca konspiracyjna. Późną jesienią 1939r w schronisku Pawła Halamy na Kozicach zamieszkał por. rezerwy Józef Korol. Pochodził on ze starej rodziny śląskiej wymordowanej przez Niemców w czasie III Powstania Śląskiego. Poza nim ocalała tylko matka i okaleczony torturami brat. Korol ukończył Uniwersytet Jagielloński i był starostą w Tarnowskich Górach. W przededniu wojny, będąc dyrektorem biur magistrackich w Chorzowie powołany przez władze wojskowe na organizatora i dowódcą sieci dywersji pozafrontowej na Górnym Śląsku. Siatka kierowana przez Józefa Korola została jeszcze przed wojną podporządkowana mjr. Kierzkowskiemu; dzięki temu po wkroczeniu Niemców Korol szybko nawiązał kontakty z Organizacją Orła Białego, która wkrótce objęła swą działalnością rozległy teren od Zagłębia po Zaolzie.
      Po włączeniu OOB do Służby Zwycięstwu Polski, por. Korol — „Starosta", „Hajducki" otrzymał zadanie zorganizowania sieci SZP na Śląsku Górnym i Cieszyńskim łącznie z Zaolziem. Z Kozińców wyruszał często w teren, nawiązywał kontakty, starał się wiązać nici różnych organizacji niepodległościowych żywiołowo tworzonych na Śląsku w nadziei na szybką klęskę Niemiec w spodziewanych działaniach wojennych na wiosnę 1940 roku.
Z chwilą utworzenia ZWZ Korol mianowany został komendantem Okręgu Śląskiego tej organizacji. W krótkim czasie zdołał podporządkować sobie i włączyć w ramy ZWZ większość śląskich organizacji konspiracyjnych. Na terenach górskich okręgu powstały Inspektoraty w Bielsku i w Cieszynie, kierujące działaniami kilku obwodów. Konspiracja zataczała coraz szersze kręgi.
    Tymczasem Korol zmienił kwaterą i ulokował się w Jaworniku położonym u stóp grzbietu Soszowa. Pod nazwiskiem Koenig zamieszkał w willi „Lusia". 27 sierpnia 1940 r. umundurowani funkcjonariusze gestapo przeprowadzali konfiskatę nieruchomości w Jaworniku. Po bezskutecznym dobijaniu się do „Lusi" zamierzali odejść, sądząc, że willa jest nie zamieszkana, gdy wtem jeden z nich zauważył dym wydobywający się z komina. To Korol na widok Niemców zaczął palić obciążające go materiały. Gestapowcy wdarli się do budynku. Korol wydostał się na dach i strzelał do Niemców. Po krótkiej walce, trafiony celnym pociskiem, zginął. Początkowo Niemcy sądzili, że poległym jest obywatel niemiecki Koenig, dopiero po przeglądnięciu obfitej dokumentacji, która wpadła im w ręce, zorientowali się, jaką funkcję pełnił zastrzelony przez nich człowiek.
Analiza zdobytych w „Lusi" materiałów oraz skuteczna działalność konfi-denta Pawła Uloczka, który wkradł się do kierownictwa śląskiego ZWZ, doprowadziły do masowych aresztowań w qrudniu 1940r. Rozbity został sztab Śląskiego Okręgu ZWZ , zerwana łączność z terenem.
   Po paru miesiącach struktury organizacyjne zostały odbudowane. Nieraz jeszcze wsypy i aresztowania dezorganizowały działalność ruchu oporu, zawsze jednak miejsce poległych i uwięzionych zajmowali nowi bojownicy. Walka trwała.

 





 

 

Załączniki:
 Obraz0090ax20 Kb
 Obraz0091ax22 Kb
 Obraz0001Fax19 Kb



 

© 2008 Partyzanci AK

Poprawny? XHTML i CSS.